poniedziałek, 6 grudnia 2010
Wymyślanie melodii przychodzi mi łatwiej i lepsze chyba daje efekty, ale lżej mi jak czasem zrymuje dwa zdania.
Za drzwiami
Drzwi zabite deską,
Stąd sny o wytrychu
I przypiętej pinezką
Do drzwi tych na strychu
Starej tajemnicy
W sekretnym języku;
Wyrwanej stronicy
Z księgi ludzkich krzyków.
Drzwi obite złotem
Za dnia ślepym światłem
Niczym złotym grotem
Uderzają raptem.
W nocy zaś kuszące
Jak tancerki Wschodu
Oszukują śniące
Dusze pełne głodu.
Puste stoi krzesło
Klucznika starego.
Nic go nie obeszło,
Że ktoś chciałby tego,
Co drzwi tak uparcie
Przed ludzką potrzebą
Kryją i na warcie
Niewzruszone strzegą.
Gdybym mógł strażniku
Wyłupać ci oczy,
Po cichu, bez krzyku
Widzieć jak krwią broczysz;
Gdybym mógł uderzyć
W drzwi pokryte złotem,
Toporem przymierzyć,
Sam być złotym grotem;
Gdybym po Twym ciele
Stąpając spocony
Stąpał też po dziele,
Którego obrony
Nigdyś się nie wyrzekł,
Lecz zginąłeś mężnie
Pod drewnianym krzyżem
Ciosanym siermiężnie;
Czy zgasiłbym świecę
Z ostatnim świecznikiem?
Czy ją mając w opiece
Stałbym się strażnikiem..?
1 komentarze:
Zaskakujące, że czytając to w rytmie na dwa sposoby: 1. a la Mickiewicz, 2. niby Eminem, za każdym razem brzmi to nieźle... rymowanie z sensem wciąż jest sztuką.
Prześlij komentarz